Czy ktoś z Was podczytujących może mojego bloga, zastanawiał się kiedyś jakby to było, gdyby wygrał niewyobrażalnie dużą sumę w totka ? Z pewnością większość myślała, co by sobie za to kupiła, gdzie te pieniądze wydała, i gdzie je w ogóle przechowywała. Ale myślicie sobie, że prędzej człowiek będzie wąchać kwiatki od spodu niż wygra taką sumę. Niemożliwe ? A może jednak ? Ja Wam mogę powiedzieć, że ja takiego swojego totka "wygrałam" dwa razy. Oczywiście nie są to pieniądze ale jest to coś ważniejszego i bezcennego, Miłość. Jedna w sercu pod postacią mojego Ł. druga rozwijająca się pod moim sercem, w brzuszku, malutka istotka Natalia. Choć jeszcze nie jest z nami na świecie, to oczekuję Jej z niecierpliwością, i nie mogę się doczekać kiedy przytulę Ją do siebie i powiem sobie "Największe szczęście jakie mnie kiedykolwiek spotkało, jest tylko moje, na zawsze." Po tak przykrych wydarzeniach jakie spotkały mnie we wcześniejszych latach życia, gdzie mająca prawie wszystko osoba młoda powinna być uczona jaką być w życiu, musiała praktycznie radzić sobie sama. Ze względu może takiego, że zawsze byłam cicha, nikomu nie zawadzałam, i nie lubiałam zwierzać się ze swoich problemów. Co doprowadziło oczywiście do konsekwencji w dzisiejszym życiu. A więc po takich wydarzeniach, w końcu będę mogła cieszyć się tym, co zawsze chciałam mieć. Mężczyzną, którego kocham najmocniej z całego serca, i córką. Bo to ta data 14.07.2012 zmieniła mnie na całe życie. Otworzyły mi sie drzwi do mojego małego Raju. Miałam tylko dla siebie Ł. osobę, która przez wiele lat nie potrafiła kochać, uznawała, że nie miała serca. Ja pojawiłam się po to, by pokazać mu, że jedak to serce jest, tylko trzeba je odpowiednio wybudzić. Udało mi się, dostałam w zamian taką miłość jakiej się nawet nie spodziewałam. Przyszedł zmienić moje życie. Chciał włożyć mi miecz do ręki i nauczyć walczyć, bronić się i wiedzieć co mi się należy a co nie.Poświęcił mi swój czas olewając przy tym kumpli, a każdy który śmiał mu się sprzeciwić ostro obrywał. Zarywał nocki, by sprawdzić, czy śpię spokojnie, dbał o to by żaden facet nie miał ze mną kontaktu bo wierzył w to co się działo kiedyś. I gdzie jest jakieś ale ? No właśnie tutaj, że gdzieś to wszystko się zgubiło. Może sama przyczyniłam się do tego, ale z pewnością wina nie leży tylko po mojej stronie. Wiem, wiem, dużo zawaliłam, samymi kłamstwami, ale nie wiem dlaczego to robiłam, może myślałam, że w ten sposób będę jakaś lepsza dla niego, że jak skłamię to uzna mnie za idealną i pokocha bardziej ? Na prawdę nie jestem w stanie napisać do końca dlaczego tak a nie inaczej, strasznie głupio myślałam.. No i własnie tymi kłamstwami doprowadziłam do tego, że On się odwrócił po części ode mnie. Z perspektywy czasu patrzę na to i biję się w głowę, dlaczego ja głupia po części sama doprowadziłam do tego ? Ale nie wszytsko było kłamstwem. Bo to, że kocham, dażę Go ogromnym uczuciem, walczę choć czasem brakuje sił, i to jak było w moim życiu jest prawdą. On doskonale wie, jak byłam traktowana przez ludzi. Jaką opinię ludzie mi wyrobili.. Zwyczajnie bezpodstawnie. Co kogo obchodzi z kim się spotykam, co robię, gdzie sie uczę, jak się prowadzę ? Czy inni nie mają swojego życia, tylko ciąglę gadają o moim ? Czym ja sobie zawiniłam na takie życie ? Tym, że nigdy nikomu nie przeszkadzałam a żyłam sobie tylko cicho gdzieś w kącie. Nigdy się nie wychylałam ponad miarę. Chciałam tylko w końcu mieć coś swojego, coś na zawsze, coś co mogłam pielęgnować do końca i cieszyć się nawet tym, że powiedziałeś mi głupie "cześć". Tak, ta data
co jednej dziewczyna wystarczyło, że Cię zobaczyłą a powiedziała sobie, że musisz
byc ojcem jej dziecka, i niewiele tym co miała pokochała i zaświeciła ci
swiatło, chciała jak najlepiej a nie zawsze wychodziło dobrze, chciała Cię
nauczyć miłości i jej się udało, chciała Ci dać iskrę nadziei ale Ty zawsze
znajdywałeś dziurę w calym i wyolbrzymiales problemy, które ja zawsze starałam się załagodzić, walczyła jak lwica o to co
jej, poświeciła caly swoj czas olewajac przy tym szkołe, a każda zaslyszaną
plotke olewała nigdy nie brała pod uwage tego co slyszała, bo dla niej liczy sie
to jakim sie jest wobec drugiej osoby, w najgorszych chwilach przyjeżdżała, żeby ratować to co ma najcenniejesze, ale obiecala Ci, że
skończy szkołę i zda maturę, wiedząc jak ciężko będzie z dzieckiem,
ma aspiracje, i chce Ci dać rodzinę, choć nie jest idealna dużo
zepsuła, stara Ci się wynagrodzić i spedzac każdą wolną chwilę z Toba żeby dać
Ci choć trochę czasu mile spędzonego, stara się by było dobrze, ale dobrze musi
byc z obydwu stron, znosi kazdą przykrość z cięzkim sercem, ale wie, że robi to
wobec MIŁOŚCI. Takiej miłości z jakiej zostało poczęte to dziecko. Pomyślicie pewnie, głupia, po co tyle się produkuję. Odpowiem. Bo kocham, nie miałam w życiu nic bardziej cenniejszego, dlatego tak się tego trzymam. A z pewnością zależy mi. Na koniec powiem Wam, że choćby skały (...) a mury pękały, bedę walczyć ile się da. O. !
Nie wiem jak jest teraz, ale pomimo wszystko jak jest, jesteś ze mną, starasz się kochać tak mocno jak kiedyś. Po prostu jesteś. Wiesz jak jest jak są kłótnie między nami, padają ostre niepotrzebne słowa, które trafiają jak kamień w wodę i długo spadają na dno, żeby w końcu uderzyć i żeby tylko zabolało. Jedynie Ty wiesz jak mi ciężko. I mimo tego, że czasem mówisz, że mnie nienawidzisz, wiem, że w głębi duszy mówisz "jak ja ją kocham, nie mogę tak tego zostawić." Wiem jak to jest, gdy bijesz się z myślami, samej mi nie jest łatwo. Ale staram się zapomnieć o tych złych chwilach. Choć czasem łzy leca same jak grochy, mam jeszcze siłę by walczyć. Walczyć o tą Miłość. Bo tylko Ty wiesz jak wielką siłę przebicia mam.
[Post kieruję własnie do Ciebie, jeśli czytasz wiesz, że to do Ciebie.] Kocham Cię. A raczej My Kochamy Cię, Twoja Madzia w dwupaku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz