środa, 4 września 2013

Otóż to..

Mój blog powstał pod wpływem jakichś emocji. Chciałam gdzieś wylać swoje myśli, refleksje, przemyślenia. Poczatkowo nie wiedziałam, czy chcę założyć takie coś jak "wirtualny pamiętnik" czyli blog, ale doszłam do wniosku, że czasem lepiej jest coś napisać niż wyrazić słowami. A gdzie mam mówić, do kogo ? Przecież jestem dorosła, nie będę sama do siebie mówić, lub chodzić po pokoju i do wszystkiego na około powtarzać coś, jak to i tak nie zrozumie, choć i tak się zdarza. Być może te moje wypociny ktoś przeczyta, ktoś może znajdzie radę, pomoc, a może nauczy się na moich błędach. Kto wie, zawsze można próbować.
Przydałoby się napisać kilka słów o sobie. A więc, jestem 18-letnią przyszłą Mamą, obecnie jestem w 25 tygodniu ciąży, czyli półmetek już za mną. Kończę teraz klasę maturalną, zwyczajową majową MATURĄ 2014. Zapytacie o płeć, Dziewczynka. Razem z Narzeczonym, a raczej jego wyborem była Natalia Aleksandra. Mnie się bardzo podoba, i myślę, że z wszytskich imion jakie mieliśmy to najbardziej pasuje do Małej. Pomyślicie pewnie jak to jest, taka młoda, ledwo weszła w "wymarzone" 18 lat i już dziecko. Z Ł. jesteśmy razem ponad rok. Nie planowaliśmy dziecka tak wcześnie, tymbardziej, że ja nawet wiedziałam, że nie chciał mieć dzieci, lub miec je całkiem pózniej, owszem rozmawialiśmy jakby to było, kiedy, jak.. Od początku pierwszego spotkania była to "strzała amora", ja zakochałam się po uszy, choć nie planowałam związku, ale wiedziałam, że nie mogę odpuścić żeby ta znajomość przeszła mi koło nosa. Wiedziałam w głębi duszy, że to właśnie ten, że to z nim chcę spędzić resztę życia, i z nim chcę mieć dzieci. Spotykaliśmy się, i tak od słowa do słowa aż do związku. Dwoje ludzi, z zaciętym charakterem spotkało się przypadkiem i zaplanowało sobie razem przyszłość. W późniejszym czasie okazało się, że mamy tyle razem wspólnego, rozumiemy się praktycznie bez słów, wystarczy jedno spojrzenie a wiemy co w danym momencie odczuwamy. Rozumiemy się we wszytskim. Choć i ja i on mamy strasznie uparte charaktery i czasem żadne nie odpuści, to i tak kocham tego mojego Potworka. Co mnie w nim urzekło ? Pierwsze spotkanie, wymiana spojrzeń, oczy i uśmiech. To mnie urzekło. Po prostu nie widziałam nic bardziej słodszego niż wtedy. Do tej pory te oczy i ten uśmiech jest najsłodszą rzeczą dla moich oczu. Balsam dla duszy, łagodzący każdy foch, każdy ból. A dotyk tych dłoni, potrafi zagłaskać każdą ranę. Załagodzić każdy ból. Męska dłoń, delikatna a zarazem z pazurem. Uścisk ramion, męskie ciepło, które potrafi poskromić każdą moją wredną strone. Wystarczy tak niewiele, żeby mógł mnie uszczęśliwić. Bez słów, samym spojrzeniem, dotykiem. Jak to się dzieje, że dwoje obcych sobie ludzi rozumie się bez słowa, i tak potrafi się rozkochać ? Do tej pory gdy patrzę na jego słodką śpiącą buźkę myślę sobie "te oczy, usta, nosek, ogólnie wszystko jest takie słodkie, że mogłabym utonąć w tym". A jego głębokie spojrzenia. Wyobraźcie sobie, że ja każdego dnia kocham mocniej, nie było chwili kiedy powiedziałabym, że nienawidzę, niecierpię go, mam go dośc, chyba, że coś pod wpływem emocji, ale to zazwyczaj wtedy mówi sie różne mało istotne przykre rzeczy. Ale każdego dnia budzę się i zasypiam z jego imieniam na ustach, nawet wtedy kiedy on ma mnie serdecznie dośc, i nie chce mnie widzieć. Myślę co robi, jak się czuję. Z czasem zaczęłam wypełniać każdą wolną myśl jego osobą. Jadąc autobusem, zmywająć naczynia, wynosząc śmieci czy się ucząć. Łapię się czasem na tym, że powiem sobie na głos "Japierniczę jak ja Go kocham".
Dokładnie nie wiem w sumie jak określić znaczenie "miłość", ale moim zdaniem moja miłość wygląda właśnie tak, oczywiście do tego dochodzą motylki w brzuchu za każdą myślą i każdym spotkaniem, za każdym spojrzeniem i każdym dotykiem. I westchnienie tego ciepła na sercu. Do tego diametralna poprawa nastroju jak się widzi taki słodki uśmiech. I nawet nie wiem jak bardzo by mnie wkurzył czy obraził, w głębi duszy wiem, że kocham i poza nim świata nie widzę. Mogę śmiało przyznać, że jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem, mimo tych wszytskich przykrości i niepowodzeń jakie nas spotykają.
Tak się rozpisałam, ale muszę coś zostawić na nastepny raz, by się zmotywować do pisania. Może to w jakims stopniu zrzuci ten mój ciężar jaki nosze w sobie. Chcę tylko dodać, że to co jest tutaj napisane, jest moją własnością i moim szczerym uczuciem.

 Gdy odchodzę od niego obrażona,
  [Idzie za mną.]

Gdy patrzę na jego usta,
  [Całuje mnie.]

Gdy go popycham i biję,
  [Chwyta mnie i nie puszcza.]

Gdy zaczynam do niego przeklinać, 
  [Całuje mnie i mówi, że kocha.]
Gdy jestem cicha,
  [Pyta, co się stało.]

Gdy go ignoruję,
  [Poświęca mi swoją uwagę.]

Gdy go odpycham,
  [Przyciąga mnie do siebie.]

Gdy mnie widzi w najgorszym stanie,
  [Mówi, że jestem piękna.]

Gdy zaczynam płakać,
  [Przytula mnie i nie odzywa się słowem.]

Gdy widzi jak idę,
  [Podkrada się za mną i przytula.

Gdy się boję,
  [Ochrania mnie.]

Gdy kładę głowę na jego ramieniu,
  [Nachyla się i mnie całuje.]

Gdy kradnę jego ulubioną bluzę,
  [Pozwala mi ją zatrzymać i spać z nią w nocy.]

Gdy mu dokuczam,
  [On też mi dokucza, i robi, że się śmieję.]

Gdy nie odzywam się przez długi czas,
  [Zapewnia mnie, że wszystko jest dobrze.]

Gdy patrzę na niego z wątpliwością,
  [Uzasadnia.]

Gdy łapię go za rękę,
  [Łapie moją i bawi się moimi palcami.]

Gdy zdradzam mu sekret,
  [Zatrzymuje go dla siebie.]

Gdy patrzę mu w oczy,
  [Nie patrzy w inną stronę, póki ja tego nie zrobię.]

Gdy za nim tęsknie,
  [Wie, że mnie to boli w środku.]
Gdy mówię, że to koniec,
  [On wie, że dalej chcę, żeby był mój.]

Gdy podbiegam do niego z płaczem,
  [Pierwsza rzecz, którą mówi to: "Kogo mam skopać, Kochanie?".]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz